poniedziałek, 16 grudnia 2013
Czy mi się uda? #3
Zimne powietrze wpadło do nozdrzy dziewczynki a ona z latarką w ręku poszukiwała ostatniego ciała. Przełknęła słoną od goryczy i płaczu ślinę. Mimo ofert pomocy od rodziców Alicja nie skorzystała z żadnej z nich i zakazała rodzicom i służbie wchodzić na strych. Ponieważ mogło to być ich ostatnie pożegnanie wszystkich mocno przytuliła, rodzice płakali jak koty i miało się wrażenie że cały dwór się zaleję od łez. Poprosiła też, że jeśli nie wróci zamkną strych i powiadomią policję. Wszyscy się zgodzili po czym ona wbiegła po schodach i usłyszała kolejny raz głos. "Zostały Ci dwie godziny" Ból wcale nie odszedł, dziewczynka dotknęła swą łydkę, czerwoną od bólu. Wzięła ponownie kilof do ręki. Uderzyła mocno w ścianę z całą złością. W środku nie było jednak kości. Alicja chodziła w kółko. Czy nie wystarczy Ci osiem? Kołowało się jej w głowie i przypomniała sobie, że polecenie kobiety nie kończyło się na znalezieniu dziewięciu nieboszczyków lecz na ożywieniu ich dusz. Dziewczynka przerzuciła stary plecak przez plecy i wbiegła do sali gdzie wszystko się zaczęło. Okej, trzeba zaczynać. Otworzyła ona książkę i wyczytała na głos zaklęcie. "Niech Twa dusza złączy nas, ponieważ skończył ci się czas, chce abyś wrócił w nas, niech ziemia się zatrzęsie a z pyłu i piasku powstanie ten oto człowiek umarły, o brzasku! Wtedy właśnie, chudy wysoki mężczyzna o okropnie długich włosach o rudym kolorze zaśmiał się złowieszczo i jak w transie wyszedł z sali. Alicja zakładając że tak ma być wypowiedziała te zdanie osiem razy. Cała "rodzinka" wyszła z sali. "Zostało 60 minut i jeden nieboszczyk, radzę się BARDZO pospieszyć jeśli chcesz zostać na tym świecie a wiem że na tym Ci zależy! Ten ból, który teraz poczuła nie równał się wcale z poprzednimi, dziewczynka aż upadła i mocno uderzyła się w policzek. Powstała jej niewielka rana. Podniosła się i otarła zakrwawiony policzek. Skup się, skup się Alicjo! Zmotywowała się w myślach. Całą salę zaraz rozwalę jeśli ten cholerny trup sam do mnie nie przylezie! Dziewczynka uderzyła kilofem w podłogę aż się zatrzęsła. Jej siła mimo bólu i kończącego się czasu rosła. Ona zdeterminowana rozszerzyła migdałowate źrenice i ocierając raz jeszcze nieustająco krwawiącą ranę i uderzyła raz jeszcze jednak trochę dalej. Cały strych był zbeszczeszczony a dziewiątego trupa widać nie było. "Zostało 11 minut" Głos zdawał się roznosić po pokoju. Alicja pobiegła jeszcze na sam koniec strychu i rozwaliła ostatnią pełną ścianę w pokoju. Nic nie było w środku . Alicja poddała się. Zdała sobie sprawę że jest bezsilna. Tym razem ona wygrała. To był koniec! 11 latka zsunęła się po ścianie i objęła nogi ramionami. Po długich podkolanówkach dziewczynki spłynęły słone łzy. "Buu! Czas się skończył" Wtedy usłyszał dźwięk organów. Lina nagle oplotła nogę dziewczyny jak w ostrzeżeniu było. Ból był faktycznie nie do zniesienia. Dziewczynka poddała się i zamknęła oczy nie widząc swego cierpienia, albo nie chcąc go widzieć. Za kilka minut już ledwo żywa uchyliła zamglone oczy, twarz dziewczyny wyglądała okropnie. Rude włosy, spływające falami rozczochranymi na twarz, obdarta skóra na szyi i taka sama rana na policzku jaką Ala miała. Sukienka jej była skromna i poszarpana. Dziewczyna była anorektyczką, niską niezwykle, ręcę miała pokancerowane, paznokci prawie wcale. "To był podstęp, ale ty Alicjo byłaś zbyt głupia, żeby go odkryć" Zaczęła się jędza śmiać niezwykle i na platformie wjechała w górę. A sama dziewczynka nie wiedząc co to miało dokładnie znaczyć, spróbowała się wydostać lecz na próżno a za jakieś 10 minut była już w innym świecie. Tak się ta historia kończy....
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz