W Londynie mieszkała Alicja. Była ona od zawsze dziewczynką cichą i trzymającą się na uboczu. Mieszkała w ogromnym dworku ponieważ jej rodzice byli szlachetną i nowobogacką rodziną. Miała ona swój ogromny pokój i chociaż rodzice gwarantowali, że oddadzą jej każdy pokój w tym domu jeśli tylko nie będzie próbowała wejść na strych. Ją jednak kusiło. Pewnego dnia wracając ze szkoły zauważyła kobietę zbierającą grzyby. Podeszła do niej ponieważ wydawała jej się dziwnie znajoma. - Dzieńdobry o, pani. Cóż panią sprowadza pod nasz dwór. Kobieta z uśmiechem spojrzała się na nią. - Tajemnica. Tajemnica o której Tobie narazie dziewico nie powinno się mówić. Dziewczynka była jednak zbyt ciekawska aby tak po prostu wzruszyć ramionami i odejść. - Wybaczy pani, bo pewnie na córkę Hrabiego i Hrabiny nie powinnam, ale przysięgam że tajemnica pozostanie tajemnicą. O cóż więc chodzi? - Twoi rodzice zakazali mi mówić. Wybacz, ale nie powiem ani słowa. Kobieta zasuneła ''suwaczek'' na ustach i wsiadła do czerwonego BMW po czym z piskiem opon odjechała. Alicja była na skraju rozwścieczenia ! Jak oni ją mogli traktować tak dziecinnie? Dziś wieczorem, kiedy wszyscy już spali Alicja postanowiła wejść na strych. Ponieważ była bardzo niewielką i drobną budową istotką nie sprawiło jej problemu przecisnąć się między wąskimi drzwiami odsuwanymi pod siłą ręki. Na holu było mnóstwo rupieci z dzieciństwa, starych albumów i większość rzeczy, które pospólstwo kolekcjonowało na ostatnich piętrach swych posiadłości. '' I co tu chować przede mną?'' Zdziwiła się w myślach i miała już zawracać aby przypadkiem nie natknąć się na rodziców ani na kogoś innego, ale ciekawość pchnęła ją dalej. W końcu doszła do ciemnego, oziębłego pokoju w którym stał tylko: stary stół a na nim kilka listów i starodawny telefon i podest na księgę a nad nim zamocowane lustro pod płachtą kurzu. Ładnych parę lat nikt tu nie zaglądał. Alicja zbliżyła się do księgi i wzięła ją do ręki. Ta otworzyła jej się sama na stronie z napisem "Wywoływanie..." Dziewczynka lubiła czytać więc i ten rozdział przeczytała. "Nigdy nie wywołuj wilka z lasu, bo zawsze będzie gorzej niż przedtem... wtedy książka sama zamknęła się a telefon zaczął dzwonić. Alicja zlękła się i schowała pod podestem. Jednak telefon dzwonił już jakieś 10 minut, ale o dziwo nikogo nie zbudził.11 latka z trudem podniosła się z podłogi i odebrała z lekką trudnością. -H-h- halo? - 48 godzin! Słuchaj mnie. Wiem że lubisz gry więc jedną ci zaproponuję! Musisz w ciągu tych 48 godzin uwolnić 9 nieboszczyków drzemiących w tym domu i za pomocą księgi zaklęć ożywić ich duszę. Taka jest moja wola. Jeśli natomiast jej nie spełnisz, wielka i gruba lina podniesie cię do góry tak że z bólu zginiesz. Dziewczynka odłożyła roztrzęsiona słuchawkę. Łzy zaczęły jej spływać po policzkach. Płakała i płakała a jej twarz zmizerniała bardzo. Połknęła słone łzy i ukryła zapłakaną twarz w dłoniach. Po co ja tu przylazłąm? Po co?! Jestem najgorszą idiotką najmożliwszą z głupców, zginę za własną głupotę. "Kto tak powiedział? Jeśli spełnisz moje jedno życzenie zostawię Cię w spokoju"... Usłyszała głos. Siedziała w tym pokoju nie mogąc nic z siebie wykrztusić i oddychając ciężko aż do rana. Około siódmej ostrożnie i cicho aby nikogo nie zbudzić zeszła na dół. - Gdzieś ty była? Szukaliśmy Cię ! Wrzasnęła matka i objęła mocno swoją zagubioną córkę. - To i tak nieważne, bo znowu mnie stracicie. Dziewczynka zaczęła płakać i wtuliła się w maminy sweter z wełny. -
ale o czym ty wogule mówisz? Zapytała mama. - Za czterdzieści osiem godzin wielka lina porwie mnie do góry i z bólu zejdę. Rodzice wymienili zdziwione ale i przerażone spojrzenia. - Byłaś na strychu? Dziewczynka przez gorzkie łzy przytaknęła. Co w końcu ma do stracenia... Tak więc to będzie historia w kilku częściach a ta jest pierwszą z nich. Mam nadzieję, że się spodobała i liczę na pierwszy komentarz :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz